Uwielbiam bułki z chrupiącą skórką. Te takie nie są i przyznam, że nie spodziewałam się po nich zbyt wiele. Upiekłam je raczej z czystej ciekawości. Nie sądziłam, że aż tak przypadną mi do gustu. Dobrze smakują ze słodkimi dodatkami i w wersji wytrawnej. Miękkie, pyszne!
W oryginalnym przepisie bułeczki były całe obsypane mąką i taki właśnie ich urok. Ja swoich posypać… zapomniałam. Tuż przed włożeniem do piekarnika uznałam, że lepszy sezam niż nic.
Ale następnym razem będę pamiętać. Tak, tak, przepis do powtórzenia.
Składniki na około 12 sztuk:
- 12 g świeżych drożdży
- 2 płaskie łyżeczki cukru
- 200-240 ml ciepłego mleka
- 500 g mąki pszennej + mąka do podsypywania
- 1 płaska łyżeczka soli
- 1 jajko
- 20 g miękkiego masła
[Listonic]
Drożdże rozkruszamy do garnuszka, wsypujemy cukier, dodajemy 50 ml mleka, 2 łyżki mąki, mieszamy i odstawiamy do spienienia. W misce mieszamy mąkę i sól, dodajemy jajko, masło i zaczyn drożdżowy. Stopniowo dodając mleko wyrabiamy gładkie elastyczne ciasto. Przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy na około 1 godzinę. Gdy ciasto podwoi objętość, dzielimy je na 12-14 części, z każdej formujemy bułeczkę i odkładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia (w oryginalnym przepisie dodatkowo obtaczamy bułeczki w mące). Odstawiamy na około 40 min.
W tym czasie nagrzewamy piekarnik do 200 st. C. Wyrośnięte bułeczki nacinamy prawie do samego spodu tępą stroną noża i pieczemy około 15 min.
Och ile ja bym dała za taką jedną świeżą bułeczkę, uwielbiam je. Muszę je kiedyś sama zrobić, ale boję się, że do mojego pecha wypiekowego z pieczywem będą się kruszyć, gdy nie użyję mąki chlebowej. Śliczne są.
OdpowiedzUsuńPiękne bułeczki! z nimi każde śniadanie musi być idealne:)
OdpowiedzUsuń@Dario Anno, dziękuję. Ja nigdy nie używałam mąki chlebowej. Zawsze kupuję mąkę w młynie, a jak zapomnę to używam zwykłej mąki pszennej ze sklepu. Z pieczywa zawsze coś się nakruszy ale rozumiem, że nie o takie kruszenie się Ci chodzi ;)
OdpowiedzUsuń@korniku, dziękuję Ci bardzo za odwiedziny i miłe słowa :) Miło zacząć dzień od świeżych bułeczek na śniadanie, tylko jak to zrobić, żeby rano wyskoczyły z piekarnika jeszcze ciepłe? ;)